Kontekstem dzisiejszej
dyskusji jest zjawisko, które niewątpliwie zdominowało ostatnią dekadę,
mianowicie globalizacja. Pomimo dyskusji, które nieustannie wywołuje, zdaje się
ona w stopniu największym określać dzisiejsze polemiki i ich uwarunkowania.
Kryzys gospodarczy ostatnich lat doprowadził do pojawienia się nieufności wobec
tego pojęcia, a nawet proklamowania jej końca, co ostatnio zasygnalizowała w
prognostycznym numerze "Newsweek. Polska", Karen L. Miller.( Miller
" Newsweek. Polska" 2002 ). Warto jednak zwrócić uwagę, że
niezależnie od tego jak sceptycznie ocenialibyśmy zarówno zaawansowanie
procesów globalizacji, jak i ich odwracalność, to wiążą się z nimi zjawiska o
decydującym znaczeniu dla kształtu współczesności.
Globalizacja, jeżeli, co
jest mocno wątpliwe, nawet już się skończyła, to wywarła na świat współczesny
olbrzymi wpływ. Przyniosła w pierwszym rzędzie liberalizację procesów
gospodarczych, prowadząc do ograniczania aktywności państwa w życiu społecznym
i rozwoju pola dla aktywności społeczeństwa obywatelskiego. Postawiła również
zagadnienie przerastania granic określających tradycyjne zakresy ludzkich
wspólnot i stref aktywności.
W
ramach globalizacji nowy układ sił między państwem a społeczeństwem
obywatelskim zmienia w istotny sposób również relacje między poszczególnymi
segmentami tegoż społeczeństwa. W jego
ramach wyrastają nowe siły. Niewątpliwie centralne miejsce zdają się w nim
zajmować, wykreowane przez liberalizację i otwarcie na gospodarkę światową,
potężne podmioty gospodarcze, ale też zagrożenie ich aktywnością sprzyja
mobilizacji sił spychanych na margines i przeciwnych dyktatowi w imię
ekonomicznej wydajności sfer gospodarczych w życiu społecznym. Swoje opozycyjne
stanowisko formułują wyraźnie organizacje, związki wyznaniowe i ruchy społeczne
głoszące hasła odwołujące się do wartości humanistycznych, religijnych,
narodowych, tradycyjnych.
Państwo zdaje się odgrywać
w tych konfliktach coraz bardziej pasywną rolę, zezwalając na przejmowanie ze
swoich rąk sfery oświaty i wychowania stających się polem coraz bardziej
swobodnych walk w łonie społeczeństwa
obywatelskiego.
Na obecną rywalizację
etosów wychowawczych warto spojrzeć z pewnej perspektywy, która ujawnia - w
moim rozumieniu - ich niebezpieczną logikę. Problem wychowania w warunkach
gwałtownie zmieniającej się cywilizacji nie jest oczywiście problemem nowym. W
interesującym nas kontekście z bogatej tradycji najciekawszy wydaje się raport
Klubu Rzymskiego ogłoszony jeszcze w 1979 roku pt. Uczyć się - bez granic, który rzuca ciekawe światło na dominujące
obecnie tendencje.
Ten właśnie raport jest
punktem wyjścia moich rozważań, gdyż zostały w nim sformułowane problemy ciągle
aktualne. Chociaż problematyka, do której się bezpośrednio odnosiły, może
wydawać się przynajmniej częściowo historyczna. Najciekawszym aspektem tego
Raportu wydaje się problematyka etyczna -
formuła etosu wychowania jako działania dla dobra wspólnego. Wydawać się
może, że spojrzenie z perspektywy " dobra wspólnego" jest pewną
nadinterpretacją, ale idea nastawienia na wspólne rozwiązywanie problemów taką
perspektywę w istocie zakłada.
Zagadnieniem, które czyni Raport Uczyć
się - bez granic dziełem inspirującym, jest pytanie postawione w jego
podtytule: Jak zewrzeć "lukę
ludzką"?.
Jak ujmuje to w przedmowie do Raportu, przewodniczący Klubu Rzymskiego,
Aurelio Peccei, problem "luki ludzkiej" :
"...
sprowadza się do tego, czy to, co zwiemy postępem nie jest zjawiskiem tak
pospiesznym i rządzonym przypadkiem, że wprowadza zamieszanie wśród
społeczeństw świata, które nie potrafią nadążyć za falami powodowanych przezeń
zmian na lepsze lub gorsze. Za takim postawieniem tego problemu kryje się myśl,
iż niezależnie od daleko posuniętego zaawansowania w innych dziedzinach, żyjący
współcześnie ludzie nie są jeszcze w stanie w pełni zrozumieć znaczenia i
następstw, tego co czynią. Nie potrafią zrozumieć powodowanych przez samych
siebie zmian w środowisku naturalnym i we własnym położeniu, coraz bardziej
oddalają się od realnego świata. Tak właśnie powstaje 'luka ludzka' (human gap). Luka ta jest już dzisiaj
rozległa i pełna niebezpieczeństw, a mimo to jej dalsze powiększanie się jest
niemal nie do uniknięcia." (Peccei 1982, s. 33)