Jest rzeczą
bardzo znamienną, że o ile Raport Klubu Rzymskiego podejmuje tę problematykę,
chociaż nie docenia jej znaczenia, widząc możliwość presji politycznej na świat
mediów, to Raport Delorsa niemal całkowicie ją ignoruje. Poglądy tam wyrażane
szokują wręcz anachronizmem i oderwaniem od jakichkolwiek realiów jak np:
"Wreszcie istotną sprawą jest przezwyciężenie sprzeczności między edukacją
a mediami. Istota debaty i przytaczane argumenty są dobrze znane. Z jednej
strony edukatorzy zarzucają często mediom, a szczególnie telewizji narzucanie
swojego rodzaju wspólnego mianownika kulturalnego, skracanie czasu
przeznaczonego na refleksję i kulturę, narzucanie obrazów przemocy i bardziej
ogólnie rzecz biorąc - wykorzystywanie emocjonalności. Z drugiej obrońcy mediów
obwiniają system szkolny o stagnację lub zapatrzenie się w przeszłość i
posługiwanie się przestarzałymi metodami do przekazywania zdezaktualizowanych
wiadomości, co powoduje u uczniów i studentów znudzenie, a nawet zniechęcenie
do nauki. Otóż media, niezależnie od opinii wypowiadanych na temat ich
produkcji, są integralną częścią naszego obszaru kulturalnego, w najszerszym
tego słowa znaczeniu. Ich cele, niekoniecznie o charakterze edukacyjnym mają
urzekającą moc i trzeba zdawać sobie z tego sprawę. System szkolny i
uniwersytecki mają wszelkie możliwości wykorzystania mediów do swoich celów,
opracowując edukacyjne programy... ." ( Delors, s. 110 - 111 ).
Wyrazem rzeczywistych dążeń do przeciwstawienia się
ekspansji wychowania do konsumpcji jest zjawisko edukacji czy wychowania
inspirowanego przez ruchy społeczne i
religijne. Były one zawsze potężnym czynnikiem organizującym procesy
wychowawcze, a obecnie to one przejęły, jak się wydaje, ciężar walki o kontrolę
nad ekspansją wychowania konsumpcyjnego. Nie oznacza to jednak, że cele, w imię
których podejmują walkę, reprezentują zagrożone przez przeciwnika dobro
wspólne.
Zjawiskiem przeżywającym niezwykły rozwój jest, wspomniany już na
wstępie, ruch wychowania konserwatywnego - promieniujący ze Stanów
Zjednoczonych Ameryki Północnej, głoszący powrót do tradycyjnych wartości i
ideałów zakwestionowanych przez falę kontestacji lat sześćdziesiątych. Łączy on
w sobie w istocie dwie tendencje. Po pierwsze powrót do tradycyjnych wartości
jako podstaw programu szkolnego, po drugie
nacisk na powrót do tradycyjnych wymagań szkolnych mających wyposażyć
młodzież w określone kompetencje, których opanowanie ma być miarą skuteczności
edukacji. Testy kompetencyjne, sprawdziany, pomiary, rankingi itd. - mające
stworzyć skuteczne narzędzia weryfikacji
efektywności tradycyjnie rozumianej edukacji stają się narzędziem
podporządkowania wychowania postulatom środowisk, które poczucie zagrożenia
przez zmiany starają się rozładować przez powrót do tradycji.
Ten neokonserwatywny ruch obejmujący nie tylko środowiska akademickie
czy nauczycielskie, ale przede wszystkim rodziców z warstw średnich i wyższych,
domagających się wysokiej jakości tradycyjnie pojętego kształcenia kosztem
selekcji, a nawet wykluczania nie mieszczących się w standardach ( uczniów ),
stanowi niewątpliwie najbardziej wpływowy obecnie nurt myślenia o wychowaniu i
edukacji.
Znajduje on szeroki
rezonans społeczny, gdyż zdaje się tłumaczyć problemy edukacji współczesnej na
język powszechnie zrozumiały i akceptowany. Jednak problem polega na tym, że
cele, które formułuje mają indywidualistyczny i zachowawczy, a nawet wręcz
reakcyjny charakter. Indywidualistczne podejście - uznające za cel zachowanie
swojej pozycji w zmieniającym się społeczeństwie - zdaje się czynić to
wychowanie głównym motorem "wyścigu szczurów", w którym liczy się
tylko indywidualne zwycięstwo, a realia są konsekwentnie ignorowane nawet
wtedy, gdy logika tej filozofii zdaje się prowadzić do zupełnego absurdu.
Najwyraźniej ujawnia to konfrontacja z analizami tendencji rozwojowych rynku
pracy. Wnioski prowadzące do diagnoz mówiących o zdecydowanym spadku
zapotrzebowania na pracę - wiodące do tezy, że jedynie niewielka część
populacji będzie w stanie to zapotrzebowanie zaspokoić - zdają się prowadzić do
konkluzji , że jedyną strategią jest wzmożenie rywalizacji o te miejsca - bez
cienia refleksji, że może to wymagać jakiejś zmiany prowadzącej do rezygnacji z
tej rywalizacji.
Zachowawczość i
indywidualizm czyni z wychowania neokonserwatywnego wręcz antytezę i świadomego
przeciwnika wszelkiego wychowania antycypacyjnego i uczestniczącego, stawiając
zagadnienie dobra wspólnego praktycznie poza nawiasem wychowania.
Renesans przeżywają
również idee wychowania religijnego, chociaż pod tym wspólnym mianownikiem
znaleźć można obecnie bardzo różnorodne, a nawet często kontradyktoryjne
zjawiska. Nakierowanie na młodzież nauczanie Jana Pawła II, a z drugiej strony
rozwój religijnego fundamentalizmu, wyznaczają ramy bardzo szerokiego spektrum
zjawisk wychowawczych obejmujących różne religie i zjawiska o charakterze
religijnym, których wspólną cechą jest dynamizm i ekspansywność oraz
ambicje określania przyszłości zglobalizowanego
świata. Podobnie jednak, jak w przypadku wychowania konserwatywnego,
realizatorzy spodziewają się, że przez wychowanie podporządkują sobie
rzeczywistość narzucając jej sztywny system wartości. Strategia moralnego
wyboru jest kwestią indywidualną. Jako
teleologia wychowania stanowi źródło potencjalnych napięć i "zderzeń"
fundamentalizmów i wartości.
W tym kontekście należy
umieścić również zjawisko antyglobalizmu. Ruch antyglobalistów jest z
perspektywy wychowawczej najnowszym i najbardziej ekspansywnym zjawiskiem.
Wydaje się on łączyć cechy wychowania antycypacyjnego i uczestniczącego. Jednak
w praktyce okazuje się niedojrzały i
niewykrystalizowany. Mozaika poglądów składających się na ten ruch i jego formy
działania w praktyce bardzo oddalają go od postulowanego ideału. Jak na razie stanowią one jedynie ruch protestu ofiar
przemian określanych jako globalizacja lub też wyraz sympatii dla tychże ofiar.
Jest to strategia walki, która raczej prowadzi w kierunku radykalizacji przeciwieństw
niż dobra wspólnego, a w wymiarze
teleologii wychowania okazuje się jałowa, podobnie jak i poprzednie.
Ironicznie
podsumowując dotychczasowy wywód można stwierdzić, że wychowanie dzisiaj zdaje
się stanowić melanż bezsilności instytucji wychowawczych, konsumpcyjnego
eskapizmu, konserwatywnego "wyścigu szczurów", religijnego idealizmu
i tzw. antyglobalistycznej "zadymy".
Taka sytuacja
powoduje, że zjawiska narastania "luki ludzkiej" uzyskują znaczenie
większe niż kiedykolwiek. Sfera jednostkowej i społecznej wyobraźni, mająca być
terenem wychowania antycypacyjnego, staje się przedmiotem partykularnych
zawłaszczeń i ostrej rywalizacji. Punktem odniesienia określającym rozmiar tej
luki okazuje się w dzisiejszym świecie globalizacja. To procesy globalizacji
wykazują w sposób najbardziej poglądowy skalę niedostosowania ludzkiego
myślenia do rzeczywistości.
Brak związku
myślenia antycypacyjnego i uczestniczącego ze sferą teleologii wychowania
manifestują się w tym przypadku najwyraźniej. Myślenie antycypacyjne i ruchy
społeczne zdają się iść całkowicie odrębnymi drogami. O ile eksperci
przeciwwagę dla procesów dominacji ekonomii nad innymi sferami życia ludzkiego
zdają się widzieć w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, to uczestnicy tego
społeczeństwa zdają się funkcjonować w ogniu konfliktu interesów
ponadnarodowych korporacji i żywiołowego
ruchu protestu przeciw nim, w którym tylko największe nasilenie dobrej woli
pozwala zauważyć elementy dobra wspólnego .
W tym aspekcie
problem "luki ludzkiej" manifestuje się chyba najdobitniej. Poza
zasięgiem dyskusji zdają się znajdować najpoważniejsze problemy najbliższej przeszłości.
Problemy takie jak: spadek zapotrzebowania na siłę roboczą oraz perspektywa narastania strukturalnego
bezrobocia, polaryzacji społecznej i globalnych nierówności czy katastrofa
ekologiczna. Problemów tych nie rozwiążą konsultacje i debaty. Spodziewać się
można raczej, że czeka nas kolejna tura edukacji przez szok, chociaż w
warunkach cywilizacji konsumpcyjnej ten szok coraz trudniej sobie wyobrazić.
Jeżeli nawet zjawisko tak potencjalnie szokujące jak atak z 11 września 2001
roku zostało sprowadzone do medialnego "show", to szok wywołujący
rewizję zachowań musiałby przybrać
niewyobrażalne rozmiary.
Przedstawiona
powyżej analiza zdaje się wskazywać, że problem wychowania odpowiadającego na wyzwania globalizacji
stanowi jedno z tych zagadnień społecznych, które niedawno Ralf Dahrendorf
nazwał "kwadraturą koła". Problem polega jednak na tym, że
wychowywanie oparte na ideałach krytycznych wobec istniejącej rzeczywistości
nie znajduje oparcia w wyraźnych
tendencjach do zmiany, a wychowanie oparte na zasadach dobra wspólnego w
warunkach braku jasnych granic odniesienia okazuje się utopią, skoro nie
ma w miarę równorzędnych partnerów,
którzy mogliby sprawę dobra wspólnego podjąć. Dobro wspólne zakłada bowiem pewną
równorzędność partnerów, którzy do tego dobra dochodzą..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.