czwartek, 20 września 2018

Wychowanie z globalnym świecie



                Jest rzeczą bardzo znamienną, że o ile Raport Klubu Rzymskiego podejmuje tę problematykę, chociaż nie docenia jej znaczenia, widząc możliwość presji politycznej na świat mediów, to Raport Delorsa niemal całkowicie ją ignoruje. Poglądy tam wyrażane szokują wręcz anachronizmem i oderwaniem od jakichkolwiek realiów jak np: "Wreszcie istotną sprawą jest przezwyciężenie sprzeczności między edukacją a mediami. Istota debaty i przytaczane argumenty są dobrze znane. Z jednej strony edukatorzy zarzucają często mediom, a szczególnie telewizji narzucanie swojego rodzaju wspólnego mianownika kulturalnego, skracanie czasu przeznaczonego na refleksję i kulturę, narzucanie obrazów przemocy i bardziej ogólnie rzecz biorąc - wykorzystywanie emocjonalności. Z drugiej obrońcy mediów obwiniają system szkolny o stagnację lub zapatrzenie się w przeszłość i posługiwanie się przestarzałymi metodami do przekazywania zdezaktualizowanych wiadomości, co powoduje u uczniów i studentów znudzenie, a nawet zniechęcenie do nauki. Otóż media, niezależnie od opinii wypowiadanych na temat ich produkcji, są integralną częścią naszego obszaru kulturalnego, w najszerszym tego słowa znaczeniu. Ich cele, niekoniecznie o charakterze edukacyjnym mają urzekającą moc i trzeba zdawać sobie z tego sprawę. System szkolny i uniwersytecki mają wszelkie możliwości wykorzystania mediów do swoich celów, opracowując edukacyjne programy... ." ( Delors, s. 110 - 111 ).
            Wyrazem  rzeczywistych dążeń do przeciwstawienia się ekspansji wychowania do konsumpcji jest zjawisko edukacji czy wychowania inspirowanego przez  ruchy społeczne i religijne. Były one zawsze potężnym czynnikiem organizującym procesy wychowawcze, a obecnie to one przejęły, jak się wydaje, ciężar walki o kontrolę nad ekspansją wychowania konsumpcyjnego. Nie oznacza to jednak, że cele, w imię których podejmują walkę, reprezentują zagrożone przez przeciwnika dobro wspólne. 
                 Zjawiskiem przeżywającym niezwykły rozwój jest, wspomniany już na wstępie, ruch wychowania konserwatywnego - promieniujący ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, głoszący powrót do tradycyjnych wartości i ideałów zakwestionowanych przez falę kontestacji lat sześćdziesiątych. Łączy on w sobie w istocie dwie tendencje. Po pierwsze powrót do tradycyjnych wartości jako podstaw programu szkolnego, po drugie  nacisk na powrót do tradycyjnych wymagań szkolnych mających wyposażyć młodzież w określone kompetencje, których opanowanie ma być miarą skuteczności edukacji. Testy kompetencyjne, sprawdziany, pomiary, rankingi itd. - mające stworzyć skuteczne narzędzia  weryfikacji efektywności tradycyjnie rozumianej edukacji stają się narzędziem podporządkowania wychowania postulatom środowisk, które poczucie zagrożenia przez zmiany starają się rozładować przez powrót do tradycji.  
                   Ten neokonserwatywny ruch obejmujący nie tylko środowiska akademickie czy nauczycielskie, ale przede wszystkim rodziców z warstw średnich i wyższych, domagających się wysokiej jakości tradycyjnie pojętego kształcenia kosztem selekcji, a nawet wykluczania nie mieszczących się w standardach ( uczniów ), stanowi niewątpliwie najbardziej wpływowy obecnie nurt myślenia o wychowaniu i edukacji.
                         Znajduje on szeroki rezonans społeczny, gdyż zdaje się tłumaczyć problemy edukacji współczesnej na język powszechnie zrozumiały i akceptowany. Jednak problem polega na tym, że cele, które formułuje mają indywidualistyczny i zachowawczy, a nawet wręcz reakcyjny charakter. Indywidualistczne podejście - uznające za cel zachowanie swojej pozycji w zmieniającym się społeczeństwie - zdaje się czynić to wychowanie głównym motorem "wyścigu szczurów", w którym liczy się tylko indywidualne zwycięstwo, a realia są konsekwentnie ignorowane nawet wtedy, gdy logika tej filozofii zdaje się prowadzić do zupełnego absurdu. Najwyraźniej ujawnia to konfrontacja z analizami tendencji rozwojowych rynku pracy. Wnioski prowadzące do diagnoz mówiących o zdecydowanym spadku zapotrzebowania na pracę - wiodące do tezy, że jedynie niewielka część populacji będzie w stanie to zapotrzebowanie zaspokoić - zdają się prowadzić do konkluzji , że jedyną strategią jest wzmożenie rywalizacji o te miejsca - bez cienia refleksji, że może to wymagać jakiejś zmiany prowadzącej do rezygnacji z tej rywalizacji.
            Zachowawczość i indywidualizm czyni z wychowania neokonserwatywnego wręcz antytezę i świadomego przeciwnika wszelkiego wychowania antycypacyjnego i uczestniczącego, stawiając zagadnienie dobra wspólnego praktycznie poza nawiasem wychowania. 
            Renesans przeżywają również idee wychowania religijnego, chociaż pod tym wspólnym mianownikiem znaleźć można obecnie bardzo różnorodne, a nawet często kontradyktoryjne zjawiska. Nakierowanie na młodzież nauczanie Jana Pawła II, a z drugiej strony rozwój religijnego fundamentalizmu, wyznaczają ramy bardzo szerokiego spektrum zjawisk wychowawczych obejmujących różne religie i zjawiska o charakterze religijnym, których wspólną cechą jest dynamizm i ekspansywność oraz ambicje  określania przyszłości zglobalizowanego świata. Podobnie jednak, jak w przypadku wychowania konserwatywnego, realizatorzy spodziewają się, że przez wychowanie podporządkują sobie rzeczywistość narzucając jej sztywny system wartości. Strategia moralnego wyboru jest  kwestią indywidualną. Jako teleologia wychowania stanowi źródło potencjalnych napięć i "zderzeń" fundamentalizmów i wartości. 
             W tym kontekście należy umieścić również zjawisko antyglobalizmu. Ruch antyglobalistów jest z perspektywy wychowawczej najnowszym i najbardziej ekspansywnym zjawiskiem. Wydaje się on łączyć cechy wychowania antycypacyjnego i uczestniczącego. Jednak w praktyce okazuje się  niedojrzały i niewykrystalizowany. Mozaika poglądów składających się na ten ruch i jego formy działania w praktyce bardzo oddalają go od postulowanego ideału. Jak na razie  stanowią one jedynie ruch protestu ofiar przemian określanych jako globalizacja lub też wyraz sympatii dla tychże ofiar. Jest to strategia walki, która raczej prowadzi w kierunku radykalizacji przeciwieństw niż dobra wspólnego, a  w wymiarze teleologii wychowania okazuje się jałowa, podobnie jak i poprzednie. 
            Ironicznie podsumowując dotychczasowy wywód można stwierdzić, że wychowanie dzisiaj zdaje się stanowić melanż bezsilności instytucji wychowawczych, konsumpcyjnego eskapizmu, konserwatywnego "wyścigu szczurów", religijnego idealizmu i tzw. antyglobalistycznej "zadymy".                    
          Taka sytuacja powoduje, że zjawiska narastania "luki ludzkiej" uzyskują znaczenie większe niż kiedykolwiek. Sfera jednostkowej i społecznej wyobraźni, mająca być terenem wychowania antycypacyjnego, staje się przedmiotem partykularnych zawłaszczeń i ostrej rywalizacji. Punktem odniesienia określającym rozmiar tej luki okazuje się w dzisiejszym świecie globalizacja. To procesy globalizacji wykazują w sposób najbardziej poglądowy skalę niedostosowania ludzkiego myślenia do rzeczywistości.
           Brak związku myślenia antycypacyjnego i uczestniczącego ze sferą teleologii wychowania manifestują się w tym przypadku najwyraźniej. Myślenie antycypacyjne i ruchy społeczne zdają się iść całkowicie odrębnymi drogami. O ile eksperci przeciwwagę dla procesów dominacji ekonomii nad innymi sferami życia ludzkiego zdają się widzieć w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, to uczestnicy tego społeczeństwa zdają się funkcjonować w ogniu konfliktu interesów ponadnarodowych korporacji  i żywiołowego ruchu protestu przeciw nim, w którym tylko największe nasilenie dobrej woli pozwala zauważyć elementy dobra wspólnego .     
              W tym aspekcie problem "luki ludzkiej" manifestuje się chyba najdobitniej. Poza zasięgiem dyskusji zdają się znajdować najpoważniejsze problemy najbliższej przeszłości. Problemy takie jak: spadek zapotrzebowania na siłę roboczą  oraz perspektywa narastania strukturalnego bezrobocia, polaryzacji społecznej i globalnych nierówności czy katastrofa ekologiczna. Problemów tych nie rozwiążą konsultacje i debaty. Spodziewać się można raczej, że czeka nas kolejna tura edukacji przez szok, chociaż w warunkach cywilizacji konsumpcyjnej ten szok coraz trudniej sobie wyobrazić. Jeżeli nawet zjawisko tak potencjalnie szokujące jak atak z 11 września 2001 roku zostało sprowadzone do medialnego "show", to szok wywołujący rewizję  zachowań musiałby przybrać niewyobrażalne rozmiary.
     Przedstawiona powyżej analiza zdaje się wskazywać, że problem wychowania  odpowiadającego na wyzwania globalizacji stanowi jedno z tych zagadnień społecznych, które niedawno Ralf Dahrendorf nazwał "kwadraturą koła". Problem polega jednak na tym, że wychowywanie oparte na ideałach krytycznych wobec istniejącej rzeczywistości nie znajduje  oparcia w wyraźnych tendencjach do zmiany, a wychowanie oparte na zasadach dobra wspólnego w warunkach braku jasnych granic odniesienia okazuje się utopią, skoro nie ma  w miarę równorzędnych partnerów, którzy mogliby sprawę dobra wspólnego podjąć. Dobro wspólne zakłada bowiem pewną równorzędność partnerów, którzy do tego dobra dochodzą..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.