Światowe procesy regionalnej integracji
gospodarczej o charakterze międzynarodowym nasilają się, powodując określone
konsekwencje dla państw scalających swoje gospodarki[1].
Na integracje Polski z UGW można spojrzeć z punktu widzenia uwarunkowań makro –
i mikroekonomicznych istotnych dla polskich producentów. Uwarunkowania makro to
strefa euro w Unii Europejskiej, obejmująca prawie 70% polskiego eksportu (w
tym 50% przypada na Niemcy) oraz 60% importu do Polski. Nie ulega wątpliwości,
że właśnie w tej strefie będą się koncentrować polskie interesy gospodarcze i
polityczne. Producenci otrzymują szansę rozwoju w postaci dostępu do coraz
bardziej rozwiniętego rynku 290 mln konsumentów.
Wśród uwarunkowań mikro można wymienić szereg
korzyści występujących w strefie euro:
Ø niższe w
porównaniu z polskimi koszty uzyskania kredytu, co może ułatwić
restrukturyzację polskich przedsiębiorstw i poprawę ich konkurencyjności,
Ø eliminacja
kosztów wymiany walut oraz kosztów transakcji zabezpieczających przed ryzykiem
kursowym,
Ø większa
pewność planowania działalności gospodarczej w związku z przejrzystością
jednolitej polityki monetarnej prowadzonej przez Europejski Bank Centralny,
Ø racjonalizacja
systemów płatniczych oraz obniżka kosztów obsługi bankowej,
Ø współpraca
z coraz sprawniejszym, konsolidującym się systemem bankowym, ułatwiającym
dostęp do rynku,
Ø dogodniejsze
warunki dla realnej oceny konkurencyjności i polityki kosztowej firm,
Ø dostęp do
rozwojowego rynku instrumentów dłużnych dla przedsiębiorstw, do kredytów
hipotecznych i instytucji manipulacyjnych.
O powodzeniu procesu integracji w ostatecznym wymiarze
decyduje przede wszystkim konkurencyjność i innowacyjność polskich firm na
jednolitym rynku europejskim[2]. Wśród wyzwań, którym będą musieli sprostać polscy producenci w pierwszej kolejności, pojawia się
konieczność poprawy konkurencyjności. Aby ją osiągnąć, trzeba szybko łączyć siły,
wobec postępującej koncentracji w produkcji i usługach w strefie euro.
Wzbierająca fala fuzji i konsolidacji wielkich koncernów produkcyjnych i banków
wskazuje, że łatwiej jest konkurować przedsiębiorstwom dużym i działającym
zarówno w skali europejskiej, jak i globalnej. Działalność przedsiębiorstw na
rynku europejskim nie jest pozbawiona ryzyka . Łatwość zaciągnięcia tańszego
niż w Polsce kredytu może stać się pułapką, gdy z jakiś powodów pozycja złotego
osłabnie, a koszty spłaty kredytu przekroczą możliwości finansowe zadłużonego
przedsiębiorstwa.
Reguły
rządzące jednolitym rynkiem tworzą przesłanki dla poprawy konkurencyjności
gospodarki, przy ich racjonalnym wykorzystaniu przez państwa członkowskie,
firmy i obywateli[3]. Przedsiębiorstwom
przyjdzie zatem działać w innej sytuacji rynkowej. Choć będą chronione przed
inflacją, ryzykiem zmian kursów walut i stóp procentowych, to w znacznie
większym stopniu niż dotychczas będą musiały sobie radzić z polityką
zatrudnienia i płac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.